Ecoballs po dwóch latach używania

Cześć!

Kule do prania Ecoballs marki Ecozone kupiłam już ponad dwa lata temu i od tej pory nie wydałam na proszek ani złotówki:) Wspominałam już o nich TUTAJ. Mimo częstego używania 1-2 razy w tygodniu kule w ogóle się nie zmieniły. Kształt i kolor ciągle jeszcze taki sam. 
Wybrałam wersję na 1000 prań i pewnie jeszcze przez kolejnych kilka miesięcy nie będą musiała dokupować granulek do uzupełnienia.




Kule są świetnym ekologicznym i ekonomicznym zamiennikiem proszków do prania. Nie nadają się do prania w wysokich temperaturach, więc do prania np. ręczników powyżej 60 stopni kupuję płyn. Przy większych zabrudzeniach konieczne jest użycie np. mydełka odplamiającego, ale z codziennym praniem radzą sobie bardzo dobrze. 
Kule odświeżają i zmiękczają pranie. Jeśli lubicie kiedy pranie ładnie pachnie polecam dodanie olejków zapachowych do ostatniego płukania. 




Ogromną zaletą jest wydajność, trzeba zapłacić za nie około 140-150 zł, ale na kolejne 1000 prań mamy spokój z kupowaniem proszku. Oszczędność jest duża.
Ecoballs są w 100% hipoalergiczne, odkażające, bezosadowe i antybakteryjne. 
Dodatkowo są przyjazne dla środowiska. 
Dostępna jest też wersja na 150 prań, która kosztuje około 60 zł.




Kule ciągle budzą ciekawość znajomych, którzy widzą je w łazience:) Nie są jeszcze powszechnie znane i pewnie jeszcze długo nie będą dostępne na sklepowych półkach. W Anglii widziałam je w wielu marketach, tam też je kupiłam. Teraz są dostępne w wielu sklepach internetowych, np. TUTAJ.

Granulki uzupełniające kosztują około 50-60 zł i wystarczają na kolejnych 1000 prań. Nie byłam pewna, czy kule wytrzymają dwa lata, ale teraz nie mam już takich obaw, myślę że wytrzymają kolejne dwa. 
Polecam jeśli się wahacie:)




Słyszałyście o Ecoballs? Może ich używacie? 
Jestem ciekawa Waszej opinii:)

Miłego dnia!
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger