Zielony szejki- kolejny poziom wtajemniczenia:)

Cześć!

Odkąd Victoria Boutenko wymyśliła zielone koktajle, ciągle przybywa zwolenników tego dobroczynnego napoju. Pisałam już o ich zdrowotnych właściwościach. Warto jednak przestrzegać kilku zasad, dzięki którym zielone koktajle będą działały najlepiej na organizm. Czego unikać, jakie liście wybierać? Jeśli jesteście ciekawi zapraszam dalej:)

Zielone liście są zazwyczaj najbardziej pożywną częścią rośliny, świeże zawierają wiele cennych składników odżywczych. Warto włączyć je do codziennej diety, byle z głową. W kilku punktach wyliczę najważniejsze aspekty.



1. Alkaloidy
Liście roślin zawierają śladowe ilości alkaloidów, choć w dużych ilościach są one trujące, w niewielkich dawkach nie szkodzą, a nawet wzmacniają układ odpornościowy. Jednak jeśli przez kilka tygodni będziemy dodawać szpinak czy jarmuż do koktajli może dojść do zatrucia organizmu. Alkaloidy tego samego typu kumulują się w organizmie, na szczęście większość zielonych roślin zawiera odmienne rodzaje tych substancji. Stosując zamiennie zielone liście unikniemy zatrucia. 

Idealnym rozwiązaniem byłoby stosowanie siedmiu rodzajów zieleniny na każdy dzień tygodnia. Czasem jednak piję tę samą zieleninę 2 razy w tygodniu, zwłaszcza zimą i jesienią ciężko o różnorodność. Latem o wiele łatwiej o urozmaicenie i ciekawą zieleninę. Warto wypróbować natkę marchewki, liście buraka, selera, sałaty, szpinak, jarmuż, natkę pietruszki i wiele innych zielonych liści. 

Dobre są też kiełki, które bardzo łatwo wyhodować w domu. One także mogą zazielenić nasz koktajl:) Wystarczy mała garstka, najlepsze są kiełki, które mają zielone listki, między innymi są to kiełki słonecznika, lucerny, rzodkiewki, kozieradki, brokuła i gryki. 

2. Zioła
Zawierają większe ilości alkaloidów, ale można używać ich w mniejszych ilościach. Jakie będą najlepsze? Polecam liście aloesu, liście i kwiaty nagietka, koniczynę, skrzyp, pokrzywę i ostropest. 

3. Jak przechowywać liście? 
Nie każdy ma możliwość hodowania własnych liści. Kupując je rzadko możemy dostać porcję dobrą na jeden koktajl, zwłaszcza w przypadku szpinaku, zawsze muszę kupować wielkie bukiety. Z inną zieleniną jest łatwiej, bez problemu kupicie pęczek pietruszki czy kilka liści jarmużu. Żeby nie marnować zielonych liści dokładnie je myję i suszę, a następnie zamrażam niewielkie porcje. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale tym sposobem zachowuję najwięcej składników odżywczych. Mrożone liście mają ich o wiele więcej niż gotowane. Zużywam je najszybciej jak to możliwe, to dobry sposób, żeby nic się nie marnowało:)

4. Zielenina w proszku
Mam młody jęczmień w sproszkowanej formie, spirulinę i jeszcze jedną mieszankę super detox, ale nie traktuje ich jako zmiennika świeżych roślin. Najbardziej przydają się zimą, kiedy nie ma wielu świeżych liści. Są też dobre w podróży, kiedy nie mam przy sobie blendera. Nie ma się co łudzić suszone i sproszkowane rośliny nie są porównywalne ze świeżymi. 

5. Owoce, zielenina i woda
To zdecydowanie najlepsze połączenie. Wszystkie inne dodatki jak orzechy, nasiona, tłuszcze i inne składniki spowalniają przyswajanie koktajli. Wymyślne szejki można przygotowywać od czasu do czasu, ale na co dzień powinny być jednak proste, 2-3 składnikowe sprawdzają się najlepiej. 




Wszystkim zainteresowanym tematem polecam książki Victorii Boutenko, szczególnie Zielony eliksir życia. Przedstawia w niej historię zdrowia swojej rodziny i na własnym przykładzie pokazuje jak zmieniły jej życie. Wszystkie informacje podane są w oparciu o doniesienia naukowe. To prawdziwa kopalnia wiedzy o zieleninie. Na końcu książki znajdują się też przepisy na koktajle. Bez względu na to czy jecie mięso czy nie warto włączyć zielone koktajle do swojej diety. 
Przeczytałam wszystkie jej pozycje, ale w tej jest najwięcej informacji, w innych niektóre tematy się dublują. Co jakiś czas czytam ją jeszcze raz, bo wiele informacji umyka, czyta się ją bardzo szybko, a po lekturze od razu planuje jeść jeszcze więcej zieleniny. 

Jak często pijecie zielone szejki? Wierzycie w ich leczniczą moc?

Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam zielone koktajle na bazie szpinaku <3 Do tego pomarańcze, banany, siemię lniane i co tam jeszcze jest pod ręką. Dobrze wiedzieć, że nie należy z nim jednak przesadzać - niby popadnięcie w skrajność mi nie grozi, ale takie ostrzeżenie zawsze się przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio piłam kupny i niestety mnie nie zachwycił, ale ten Twój wygląda super. Zawsze się boję, że mój blender nie da rady z zieleniną :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam koktajle, choć nie robię ich jakoś bardzo często.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda pięknie i na pewno jest meeega zdrowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jarmuż, awokado, kiwi i jabłko - taki robię. Jak mam zielony proszek to czasem też dosypię.
    Dobra, idę mielić ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio polubiłam szpinak i też robię koktajle. Najczęściej z bananem + jakiś inny owoc. O dziwo mój mąż też ze mną pije.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger